Wywiad z Anią, która jest wolontariuszką w naszym POLITESowym programie Pierwsza Pomoc w Lekcjach
Kim jesteś?
Nazywam się Anna Bartoszewska, mam 23 lata, mieszkam w małej wsi niedaleko Szczecina. Jestem wolontariuszką w POLITESie.
Skąd pomysł na wolontariat? Jak to się zaczęło?
Ogólnie wolontariat chodził mi po głowie kilka lat tylko niekoniecznie wiedziałam jak się za to zabrać. I taki przełomowy okres w moim życiu, czyli wakacje 2019. Pomyślałam sobie – Ania, musisz coś zrobić. Poszukałam w Internecie i znalazłam stronę POLITESu. Poczytałam trochę o tym i zdecydowałam, że się do Was udam i zapytam, co mam zrobić żeby pomagać. Wybrałam się do Was w październiku, czyli jakieś 2 miesiące później, chyba musiałam się psychicznie przygotować do tej rozmowy. I oto jestem.
Co robisz jako wolontariuszka i jak długo?
Jestem wolontariuszką od października 2019 roku w Programie Pierwsza Pomoc w Lekcjach. Uczę głównie matematyki i języka polskiego, ale pojawiają się różne inne przedmioty w zależności od zapotrzebowania, a to bywa różne.
Co motywuje Ciebie do działania?
Na początku byłam zafascynowana, że jestem wolontariuszką. Przynależność do wolontariatu samo w sobie było motywacją. Chciałam to robić jak najlepiej. Po 2 latach, gdy już mam doświadczenie z kilkoma uczniami, nadal jest dużo motywacji. Jednym chyba z najważniejszych jest uśmiech ucznia, gdy zaczynamy, kończymy albo jesteśmy w trakcie zajęć. Drugim bardzo dobrym motywatorem są postępy, które obserwuję na przestrzeni roku szkolnego.
Co uważasz za swój sukces w wolontariacie?
Dla mnie sukcesem w wolontariacie jest chyba każdy, nawet najmniejszy postęp ucznia. Nietrudno jest to zauważyć, ponieważ są momenty, w których uczeń sam z siebie zaczyna np. coś analizować lub po prostu sam zauważa błędy jakie popełnia w zadaniach. To właśnie te małe kroki sprawiają, że czuję satysfakcję z tego, co robię. Zaczynam sobie przypominać wtedy początki, w których było czasami naprawdę ciężko, te momenty, w których staliśmy w miejscu albo musieliśmy wracać na początek i powtarzać to wszystko, co już omawialiśmy. Czuję się wtedy dumna z ucznia i w sumie z samej siebie.
Czy zdarzyły się momenty, przełomowe, trudne?
Było ich bardzo dużo. Jednym z takich przełomowych momentów było nastawienie do zajęć jednej z moich uczennic. Pamiętam, że na samym początku mówiłam tylko ja, nie chciała zbytnio rozmawiać, uważam, że w jakimś stopniu chyba nawet bała się powiedzieć, że czegoś nie rozumie. Minęły chyba jakoś dwa – trzy miesiące, aż nagle zaczęła mówić czego nie rozumie, co chciałaby powtórzyć, z czym ma problem. To nie tylko zmieniło moje podejście do zajęć, bo już wiedziałam czego oczekuje, ale przede wszystkim zaczęłam widzieć większe zaangażowanie i lepszą koncentrację uczennicy. Takimi trudnymi momentami były np. załamania uczniów, które niestety pojawiały się bardzo często. Mówili, że to dla nich za trudne, że nigdy się tego nie nauczą. Słyszałam to, gdy powtarzaliśmy dany materiał któryś raz. Zmieniałam za każdym razem trochę podejście, uważałam, że w końcu muszą zrozumieć to, co im tłumaczę. I zawsze w końcu jakoś zaczynali rozumieć, co więcej, tak jakby odzyskiwali wiarę w siebie i ta motywacja do nauki była dużo większa.
Dlaczego warto być wolontariuszką?
Na samym początku jest satysfakcja z bycia wolontariuszką. Później pojawiają się sytuacje czy problemy, w których uczymy się tego jak się zachować, jak zareagować, co zrobić. To prowadzi do wniosków, które powodują, że zaczynamy inaczej postrzegać siebie i innych. Uważam, że każdy wolontariusz wynosi coś dobrego z tego co robi. Wolontariat zmienia życie i tok myślenia.
Co daje Tobie wolontariat?
Wolontariat jest już w moim życiu dwa lata i cały czas staram się wyciągać to co najlepsze. Przede wszystkim pomógł mi wykształtować różne cechy, a przede wszystkim cierpliwość. Wolontariat pokazał mi również inne podejście, dzięki któremu jestem w stanie dać z siebie coś więcej.
Jak inne bliskie Ci osoby zareagowały na to, że jesteś wolontariuszką?
Pierwsze osoby, które wiedziały, że jestem wolontariuszką to była oczywiście moja rodzina i wszyscy zareagowali bardzo pozytywnie. Byli ciekawi co będę robić, kiedy, jak i dlaczego. Kolejnymi osobami, które się dowiedziały byli bliżsi znajomi i w większości reakcje również były pozytywne, aczkolwiek niektórzy, kiedy usłyszeli, że będę pomagać w lekcjach zauważyli, że to zajęcie jest niemalże tak, jak korepetycje i można by było sobie dobrze na tym dorobić, więc czemu robię to jako wolontariuszka. Musiałam im wtedy tłumaczyć, że pomagam dzieciom, których rodzice, choćby chcieli nie zawsze są w stanie zapewnić takich płatnych korepetycji i że też za takie odpłatne lekcje jednak nie ma takiej satysfakcji, jak z bezinteresownej pomocy. Więc reakcje były skrajne, natomiast cieszę się, że było więcej tych pozytywnych.
Czy myślisz, że ludzie na ogół wiedzą czym jest wolontariat?
Teoretycznie każdy jest w stanie powiedzieć czym jest wolontariat, ale dalej wiele osób myśli, że to jest wykorzystywanie, nie widząc tego jak się rzeczywiście czuje wolontariusz i jak to wygląda ze strony osób, którym się pomaga. Te osoby są naprawdę wdzięczne i pozytywnie nastawione na wolontariuszy i dzięki temu też wolontariusze chcą pomagać i mają motywację, więc to nie jest przymus, tylko dobrowolność. Ludzie są w stanie powiedzieć czym jest wolontariat, ale nie do końca zdają sobie sprawy z korzyści, które niesie.
Myśl na koniec? Jakieś przesłanie dla niezdecydowanych?
Jeśli ktoś uważa, że świat jest piękny – niech się przyczyni, by był jeszcze piękniejszy. A jak ktoś uważa, że świat należy zmienić – zacznij go zmieniać. Uważam, że wolontariat jest właśnie tym pierwszym krokiem, żeby coś zrobić dobrego dla świata i przede wszystkim dla samego siebie.