Wywiad z wolontariuszką Carlą Malec, która pomaga niewidomemu Krzysztofowi.
Kim jesteś?
Mam na imię Carla, jestem Szczecinianką, mam 41 lat.
Jak to się zaczęło? Skąd pomysł na wolontariat?
Mam w sobie dużo radości i pozytywnej energii, pomyślałam, że mogę się nią podzielić nie tylko z bliskimi ale z osobą, która może tego potrzebować. Dodatkowo dzięki pracy zdalnej zyskałam więcej czasu, który mogłam dedykować innym. Już jakiś czas temu myślałam o wolontariacie jednak dużo inicjatyw było odwołanych. Wcześniej myślałam o wolontariacie połączonym z wyjazdem, ale doszłam do wniosku, że lokalnie pomoc również jest potrzebna.
Co robisz jako wolontariuszka? Jak długo?
Od pół roku chodzę na spacery z osobą niewidomą, pomagam w ten sposób jej i opiekunowi, który w tym czasie może chwilę odpocząć.
Co motywuje Ciebie do działania?
Świadomość, że mogę pomóc i sprawić komuś radość.
Co uważasz za swój sukces w ramach wolontariatu?
To, że kilka osób już zrezygnowało a mi udało się kontynuować i regularnie spacerować.
Czy przypominasz sobie jakąś szczególną chwilę? Jakieś satysfakcjonujące momenty?
Nie, na razie pewnie za krótko jestem w wolontariacie.
Dlaczego warto być wolontariuszką?
Warto dać coś od siebie, szczególnie w dzisiejszych czasach, w których tak bardzo skupiamy się na sobie i swoich potrzebach zapominając o innych.
Czy wolontariat Ciebie zmienił?
Nie, jedynie przypomniał, że warto cenić to co się ma, zwłaszcza te oczywiste aspekty życia.
Co daje Tobie wolontariat?
Nową perspektywę, możliwość spojrzenia na życie z innej strony, możliwość poznania nowych osób i wymianę doświadczeń.
Czy znajomi wiedzą, że jesteś wolontariuszką? Jak reagują?
Nie wiedzą, nie chciałam się z tym obnosić.
Myślisz, że ludzie mają świadomość czym jest wolontariat?
Myślę że tak, chociaż wątpię, żeby wiedzieli, o tym, że w bardzo prosty sposób mogą pomóc oraz, że dostępne są różne formy wolontariatu.
Przesłanie dla niezdecydowanych?
Wybierz aktywność, którą lubisz i dziel swój czas i umiejętności z innymi.