Wybieram wolontariat

Nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy zrobiłam coś co można by było nazwać pracą w wolontariacie. Jako dziecko bawiłam się w niewidzialną rękę, potem była praca w harcerstwie z zuchami, a na studiach wolontariat w komisji charytatywnej. Poza odczuwaną radością z robienia czegoś pożytecznego, zauważyłam, że zyskuję coś więcej, lepiej radzę sobie z różnymi życiowymi problemami. Nic więc dziwnego, że w pracy dziennikarskiej zawsze interesowali mnie ludzie działający w swoich społecznościach lokalnych, jak również w organizacjach pozarządowych. Chciałam pokazywać nie tylko to co robią, ale także opowiadać o ich motywacji do pracy na rzecz drugiego człowieka.

Wiadomo dziennikarze poszukują ciekawych bohaterów do przygotowywanych przez siebie programów czy tekstów prasowych. Wolontariusz robiący coś bezinteresownie, w niecodziennej przestrzeni to potencjał na „dobry temat” do publikacji. Przypomnę w tym miejscu Łukasza Berezaka, jednego z najbardziej znanych wolontariuszy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Poznałam Łukasza kilka lat wcześniej, kiedy był podopiecznym Fundacji Mam Marzenie. Chłopiec jest nieuleczalnie chory – zmaga się m.in. z chorobą Leśniowskiego-Crohna i dużo czasu przebywa w szpitalu. Wolontariusze z Fundacji Mam Marzenie spełnili jego marzenie. Wtedy Łukasz postanowił, że on też może zostać wolontariuszem i może spróbować pomóc innym. Świetną okazją były zbiórki WOŚP-u.  Dziennikarze natychmiast zwrócili uwagę na Łukasza, szybko stał się postacią medialną. Inny przykład sprzed kilku miesięcy. W mediach pojawiło się hasło – Rolnik p. Piotr Kamiński z Maszewa po chorobie żony postanowił pomóc innym kobietom. Założył fundację, zebrał pieniądze od prywatnych sponsorów i sfinansował przyjazd lekarza ginekologa do gminy. Po pierwszym artykule na ten temat, pojawiły się kolejne publikacje w mediach lokalnych i ogólnopolskich. Tak jak wspomniałam wcześniej, interesujący człowiek przyciąga uwagę. Ale muszę w tym miejscu dodać, że wymienieni przeze mnie Łukasz i p. Piotr rozpoczynając swoje działanie nie myśleli o tym, że staną się pożądanymi medialnie osobami. Robili to co robili z potrzeby serca. W tym miejscu warto powiedzieć, że media pomagają w działaniu, ale i czasem szkodzą nagłaśniając wydarzenie. Trzeba o tym pamiętać.

Z mojego doświadczenia wynika, że praktycznie każdy lider w społeczności lokalnej, wolontariusz ma swoją historię, którą warto opowiedzieć. Zapraszanym przeze mnie do studia ludziom z NGO, często stawiam pytanie – czy warto zostać wolontariuszem? W odpowiedzi słyszę, że wolontariat daje szansę na poznanie ciekawych ludzi i zdobycie nowych umiejętności. Może być swoistym lekiem na samotność i różne problemy życiowe. Pozwala oderwać się od szarości codziennego życia albo zdobyć kompetencje użyteczne w pracy zawodowej. Dla jednych jest początkiem kariery zawodowej, a dla innych jej zwieńczeniem. Dlaczego tak chętnie o tym rozmawiam? Bo wiem, że wielu moich słuchaczy nosi w sobie potrzebę pomagania. Często nie spełniają się jako wolontariusze, bo nie mają pomysłu na siebie. Komu i w jaki sposób pomóc, jak się do tego zabrać? Czy znajdzie się organizacja pozarządowa, która umożliwi mi działanie? Czy potraktują mnie poważnie? A może lepiej działać samemu? To tylko kilka pytań na jakie muszą sobie odpowiedzieć potencjalni wolontariusze. Dlaczego więc wyszukuję i zapraszam do swoich audycji osoby aktywne społecznie – wolontariuszy?

Wierzę, że dzięki opowiadanym w radiu historiom, podpowiadam jak można odnaleźć się wolontaryjnym działaniu i jak dużo satysfakcji nam daje. Czasem są to gotowe scenariusze, plany działań, takie ściągawki do zastosowania. Nierzadko też zachęcam do kontaktu, bo wolontariusze czy liderzy społeczności lokalnych chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami. A wszystko dlatego, że jeszcze dużo musimy się nauczyć w obszarze wolontariatu.

 

Małgorzata Furga

PR Szczecin

autorka audycji „Pożyteczni”, poświęconej organizacjom pożytku publicznego;

adres internetowy www.radioszczecin.pl/pozyteczni